Mój brat jest inny

„Jej! Mam braciszka! On jest taki kochany! I malutki! Teraz będę dla niego najlepszą siostrzyczką na świecie, a on będzie moim najlepszym przyjacielem!” – myślała Gosia, lat 1,5 (Marcin, lat 0)

„Marcin bardzo lubi się ze mną bawić. Przytula się do wszystkich i w ogóle, jest bardzo fajny. Szkoda, że nie mogę iść z nim do przedszkola, moglibyśmy się tam razem bawić. Zamiast tego ja idę do przedszkola sama i bardzo tego nie chcę. Marcin zostaje w domu, z mamą. Ciekawe, dlaczego…” – Gosia, lat 4,5 (Marcin, lat 3)

„Te dzieci z przedszkola są takie głośne. W domu było jakoś cicho i bezpiecznie, tutaj wszyscy mnie zaczepiają i chcą się bawić, a ja wolę siedzieć sama i rysować. Chociaż, może to dobrze, że chcą się bawić, bo Marcin już nie chce się ze mną bawić. Ale to chłopcy, chłopcy są dziwni. U mnie w przedszkolu bawią się tylko w wojnę albo w samochody. A Marcin to też chłopiec i pewnie dlatego jest dziwny. Ale on nie bawi się samochodami, tylko pastą do zębów. Układa ją na dywanie. Ciekawe, po co. Dziwni są ci chłopcy.” – Gosia, lat 5,5 (Marcin, lat 4)

„Idę do szkoły! Nie mogę się doczekać! Będę mieć nowe kredki i nowe koleżanki, i będę się uczyć pisać i czytać! A za rok Marcin pójdzie ze mną do szkoły i będziemy się razem bawić!” – Gosia, lat 7 (Marcin, lat 5,5)

„Marcin nie poszedł ze mną do szkoły. Zamiast tego poszedł do ośrodka. Nie wiem, co to jest, ale mama i tata tak to nazywają. Chyba też jakaś szkoła, czy coś. W ogóle w mojej szkole ci chłopcy dużo mówią, a Marcin chyba nie umie, bo w tej jego nowej szkole panie nauczycielki uczą go mówić. W ogóle to straszna jest ta jego szkoła. Taka brzydka i w ogóle nie wygląda jak moja. I strasznie dużo w niej dorosłych, a dzieci jakoś mało. I te dzieci są takie jakieś inne. Czasem patrzą się na mnie tak dziwnie, jakby chciały mnie uderzyć. I też nic nie mówią, jak Marcin. Dobrze, że przychodzę tam z mamą tylko na chwilę, odebrać Marcina do domu. Nie lubię takich miejsc.” – Gosia, lat 8 (Marcin, lat 6,5)

„Były u mnie koleżanki ze szkoły. Marcin cały czas biegał i hałasował, chciał się z nami bawić. Ale one nie chciały i powiedziały, że Marcin jest inny, nie jak inne dzieci. Chyba nie lubię już tych koleżanek. Przecież mój brat nie jest inny, prawda?” – Gosia, lat 9 (Marcin, lat 7,5).


To właśnie mniej więcej w wieku 9 lat dotarło do mnie wyraźnie, że Marcin nie jest taki jak pozostałe dzieci. Bolało mnie to, bo bardzo chciałam wierzyć, że Marcin jest normalny. Bo to przecież mój brat, a bracia wszystkich dziewczynek w szkole byli normalni. Dzieciaki są jednak brutalnie szczere i to od nich po raz pierwszy wprost usłyszałam, że mój brat jest inny.

Potem było jeszcze kilka incydentów, kiedy robiło mi się smutno, bo czułam się wykluczona przez to, że mój brat nie był taki jak reszta. Głównie na uroczystościach szkolnych, w supermarkecie czy na placu zabaw, gdzie skupialiśmy uwagę większości osób. I ich nieprzychylne bądź zaskoczone spojrzenia, rzecz jasna. Czułam się wtedy źle, bo to był mój młodszy brat, którego chciałam chronić, a sama, będąc dzieckiem, nie wiedziałam, co mam zrobić. Nie do końca rozumiałam też, co właściwie było nie tak.

Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu wiem, że wolałabym być uświadomiona przez rodziców trochę wcześniej. Pewnie jako dziecko nie bardzo mnie to interesowało, poza tym, nie miałam dużych możliwości porównania mojego brata z innymi dziećmi. Intuicyjnie wiedziałam jednak, że coś jest nie tak. Myślę, że gdybym wcześniej wiedziała trochę więcej na ten temat, łatwiej byłoby mi zdystansować się do uwag koleżanek czy obcych osób (które oczywiście nie wiedziały, co to właściwie jest autyzm i odstające od reszty zachowanie mojego brata krytykowały jako brak uwagi ze strony rodziców).

Po części brak tej wiedzy zrzucam na późne lata 90. – wtedy niewiele wiedziano o tym zaburzeniu. Podobno, zanim zdiagnozowano Marcina jako autystę, lekarze mówili, że jest głuchy (co ciekawe, po parunastu latach okazało się, że Marcin ma słuch absolutny). Tak więc ani fachowcy, ani tym bardziej rodzice, nie wiedzieli wiele o autyzmie – skąd więc mieli mieć wiedzę, którą mogliby przekazać jego małej siostrze, aby lepiej zrozumiała otaczający ją świat? Teraz wiem więcej, bo i świat poszedł do przodu, i ja jestem już starsza – szukam wiedzy na własną rękę. Mimo to wielu rzeczy nie rozumiem i pewnie nie zrozumiem.

Dla mnie to po prostu mój brat. Nawet, jeśli jest trochę inny.

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *